Morsowanie na sucho, to nowy trend, który powoli kiełkuje. Nazwa wydaje się dość… specyficzna. Mówi ona o morsowaniu, czyli byciu w wodzie, ale bez wody? To nie do końca tak. Jeśli Twoim celem jest dowiedzieć się więcej na ten temat, to jest to idealne miejsce, aby rozwinąć swoje… płetwy.
Morsowanie na sucho - alternatywy 4?
Masz kilka możliwości, no… może więcej niż 4. Aby się nie poddać się mrozowi możesz praktykować je w różnych sposób. Podzielmy je na dwie kategorie.
“Na sucho”, to m. in. krioterapia w specjalnych kriokomorach, morsowanie w śniegu, a także spacery po lodowatych przestrzeniach bez ubrań np: spacer po górach.
“Na mokro” – druga grupa, do której zaliczamy tradycyjne morsowanie, zimne prysznice czy kąpiele w lodowatej wodzie.
Którą z tych metod wybrać?
Krioterapia jest płatna, jednak pozwala ominąć ograniczenia związane z porą roku. To tak, jakby morsować niezależnie od pory. Szczególnie warto spróbować w lecie.
Natomiast morsowanie na sucho jest za darmo. Zresztą jak każde 😀
Czym jest morsowanie na sucho? Same suche fakty!
Najprościej mówiąc, to morsowanie bez wody
Morsowanie na sucho, to inaczej morsowanie w śniegu. Na świeżym powietrzu, bez lodowatej wody, a z ekspozycją na zimne powietrze.
Wiele osób praktykując morsowanie na sucho, wychodzi w samych spodenkach oraz czapce na dłuższy spacer po śniegu.
Jego lżejsza wersja polega na wcieraniu śniegu w skórę zamiast wskakiwania w lodowate jeziora.
To właściwie tyle, nie ma przy tym większej filozofii.
Oczywiście, jak przed każdą mocniejszą ekspozycją na zimno należy się do tego przygotować. Przede wszystkim rozgrzewka i ustalenie ile czasu będziemy bez ubrań.
Jeśli ten typ morsowania nie jest dla Ciebie, to polecam przejść na koniec artykułu. Jest również ciekawa alternatywa
W skrócie:
Zwykłe morsowanie – wchodzenie do wody o temperaturze do 15 stopni Celsjusza.
Morsowanie na sucho – wychodzenie na zewnątrz przy niskiej temperaturze. Często wcieranie śniegu w skórę lub spacery w samych spodenkach.
Morsowanie na sucho, czyli co daje morsowanie w śniegu?
Przecież morsowanie na sucho od zwykłego morsowania musi się czymś różnić, prawda?
To na początek co ogólnie daje sama ekspozycja na zimno:
- Odczuwanie większego komfortu cieplnego tzn. szybkie przystosowanie organizmu do otoczenia (przy stałym stosowaniu ekspozycji na zimno) [1].
- Lepsze przystosowanie układu krążenia [2].
- Zwiększenie zdolności wytrzymania innych rodzajów stresu [2].
Dodatkowo pozytywnie wpływa na skórę! Staje się ona bardziej ujędrniona poprzez jej częste ukrwienie.
Po więcej zalet oraz wad, jakie daje morsowanie, odsyłam do tego artykułu.
Morsować jak Samusionek, Wim Hof, czy jak prawdziwy mors?
Słysząc o morsowaniu na sucho w wyszukiwarce Google, można znaleźć frazę „Samosiuniek morsowanie”. To super, jeśli promowane są aktywne metody spędzania czasu w zimnym otoczeniu! Celebryci w końcu mają duży rozgłos oraz budzą zaufanie. Jednak to, co zobaczyłem, zbiło mnie z tropu.
Anna Samusionek nie do końca morsowała na sucho, tak jak to sobie wyobrażałem. Natomiast czy to źle? Absolutnie! Na tym nagraniu bardziej wygląda to na pierwszą próbę, jednak istotne, że odważną.
Na sam początek przygody jest to świetna metoda. Tak jak Samusionek wspomniała w swoim wpisie na instagramie, „morsowanie zamiast kawy z rana”.
Takie pobudzenie organizmu o poranku – jeśli jest możliwe – jest dobrym pomysłem na poprawę krążenia krwi.
Stąd też dobrze jest wskazać stopień trudności tytułowych typów morsowania.
Amatorski: Morsowanie jak Samosiuniek.
Podstawowy: Zwykłe morsowanie w wodzie.
Ekspercki: Morsowanie ala Wim Hof.
Jeśli pierwszy raz spotykasz się z morsowaniem jak Wim Hof, to odsyłam ponownie do tego artykułu.
Ogólnie rzecz biorąc, to każde morsowanie jest okej, jeśli tylko jest bezpieczne. Ważne, aby robić to z głową.
A może lepszym sposobem zamiast morsowanie będzie próba podboju wanny lub prysznica?
W związku z tym również może być lżejsza wersja, ale z wyzwaniem
Poniżej nagranie morsowania Anny Samusionek w kolejnym podejściu. Tym razem, odważniej – tarzanie się w śniegu.
Komu komu, bo morsuje sam w domu! Lżejsza wersja morsowania
Kevin sam w domu może nie morsował, jednak Ty możesz! Nie tylko podczas awarii junkersa. Choć to czasami zmusza do wyjścia naprzeciw trendowi kąpieli w zimnej wodzie. Warto praktykować to częściej. Po prostu, z własnej woli. To świetna alternatywa do morsowania na sucho. Zimna kąpiel w wannie. Lżejszą opcją jest lodowaty prysznic.
Nie trzeba być morsem, aby aktywnie spędzać sezon morsowania.
Wystarczy odrobina odwagi i szczypta chęci
Stąd też, jeśli standardowe morsowanie, to dla Ciebie zbyt wiele, a morsowanie w śniegu wydaje się równie trudne, to zalecam wyzwanie.
Codziennie przez miesiąc brać zimny prysznic. Tak, codziennie. Tak, przez miesiąc. Kąpiel czy prysznic w ciepłej wodzie powinna być proporcjonalnie często.
Pierwszego dnia 10 sekund.
Drugiego 20 sekund.
Trzeciego może 30 sekund.
Możesz zacząć nawet od pięciu sekund. Ważne, aby codziennie dodawać kilka kolejnych. W taki sposób wytrzymasz
około 2 minut. Jeśli to za dużo ustal dla siebie optymalną poprzeczkę.
W ciągu miesiąca zauważysz zmiany. Ciało będzie bardziej żwawe. Oddychanie jakieś lżejsze, a energii trochę więcej. W skrócie poprawisz jakość swojego życia poprzez drobną zmianę nawyku.
Morsowanie stało się pewnym trendem, jednak nie da się zaprzeczyć pozytywnego wpływu „hartowania się zimnem”
A czy Ty podejmiesz się wyzwania?
Zacznij od pierwszego dnia, zobaczymy jak daleko dojdziesz.
Powodzenia!
P.S. podrzucam również kolejny filmik z morsowania na sucho. Istotna jest ekspozycja na zimno, więc zaliczamy 😀